Zanim wybiorę się do odległej już tylko o 70 km Rotoruy, muszę tu w pobliżu odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Niektórzy z poprzedniego artykułu już pewnie wywnioskowali, że to właśnie tu, 16 km od Matamaty, Peter Jackson kręcił trzy filmy na podstawie „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena.  Po realizacji filmów Jacksona kręcono tu też niektóre sceny do „Hobbita”, a potem cały niesamowity teren został udostępniony turystom. W ten oto sposób wioska hobbitów, zamieszkana przez ciekawskie, odważne niziołki z owłosionymi stópkami stała się jedną z głównych atrakcji północnej nowozelandzkiej wyspy. A skoro tak, to będąc w pobliżu i poczyniwszy tyle trudu by tu w ogóle dotrzeć, postanawiam nadłożyć kilkanaście kilometrów i wpedałować się w urokliwy świat baśni.

Zaczyna się dobrze i bajkowo już przy samym wejściu do wioski. Poza tym, że trzeba kupić drogi bilet, ustawić gdzieś w bezpiecznym miejscu rower i stanąć do kolejki do autobusu, którym wraz z przewodnikiem musimy pokonać jakieś 3 km dzielące nas od wioski to jeszcze trzeba przy wsiadaniu do autobusu przedstawić się i powiedzieć skąd się przybyło. W naszej grupie są Japończycy, Chińczycy, Brazylijczyk, Australijczycy, Anglicy i ja z Polski. U tu się zaczyna bajka. Gdy mówię, że jestem z Polski, przewodnik mruga okiem i mówi – znam jedno słowo po polsku. No ładnie – myślę. Znowu się zacznie. Jedyne słowo jakie zna, to pewnie słowo na k, które stało się niestety najpopularniejszym polskim słowem na świecie i znowu trzeba będzie uśmiechając się tłumaczyć, że to wcale niefajnie, że zna akurat tylko tyle. A tu pstryk i niczym w bajce piękna niespodzianka. – Sie ma, pozdrawia mnie nowozelandzki przewodnik, a mnie się robi trochę głupio, że źle posądzałem i przyjemnie, że się pomyliłem. Czyżby dzięki Owsiakowi udało się nie tylko stworzyć WOŚP, ale i zmienić najpopularniejsze polskie słowo z tego na „k” na  „Sie ma”? Byłoby super i bajecznie.

Przybijam z przewodnikiem, którego imienia niestety nie zapamiętałem „żółwika” i po takim wspaniałym wstępie ruszam na spotkanie Hobbitów.

 

Dwie godziny spacerku po wiosce Hobbitów, dwie godziny w świecie baśni i niestety wracamy do rzeczywistości  tym samym autobusem, który nas od niej wyrwał. Dla mnie dzisiejsze atrakcje jednak się jeszcze  nie kończą. 25 km stąd jest rezerwat przyrody Little Waipa i właśnie w nim zaplanowałem następny postój , a kto wie, może nie tylko postój, a całodniową przerwę? Zgadza się. Nie tylko bajeczne, prawie jak te z tego świata, z którego właśnie wróciłem, widoki po drodze, ale i samo cudowne, spokojne, sielskie miejsce nad rzeką Waipia, powodują, że rozbijam półtoradniowy obóz i dopiero drugiego dnia wraz ze wschodem słońca, nasycony do szpiku kości dziką naturą, ruszam w kierunku bardzo turystycznej i pewnie pełnej ludzi Rotoruy.

 

 

Następny Artykuł
Poprzedni Artykuł