
Tokio
Nie wyobrażam sobie, by po kilku dniach spędzonych w zaciszu jeziora Kawaguchi, w cieniu wulkanu Fuji, od razu wbić się, w jak sądzę, burzliwy gwar milionowego Tokio. Myślę, że żeby zminimalizować szok, towarzyszący przeskokowi z... więcej
Nie wyobrażam sobie, by po kilku dniach spędzonych w zaciszu jeziora Kawaguchi, w cieniu wulkanu Fuji, od razu wbić się, w jak sądzę, burzliwy gwar milionowego Tokio. Myślę, że żeby zminimalizować szok, towarzyszący przeskokowi z... więcej
Każdy, kto pamięta reklamę filmów fotograficznych Fuji, wie, co dzieje się we mnie, gdy przebudziwszy się nad ranem, na niezbyt wygodnym siedzeniu autobusu nocnego z Kioto do Fujikawaguchiko, drżącą ręką odsuwam z okna grubą zasłonę. Co... więcej
Kioto, pisane również Kyoto, to zupełnie inna bajka, różniąca się znacznie od wszystkiego, co tej pory widziałem w Japonii. Dawna stolica państwa kwitnącej wiśni, wita mnie półmrokiem budzącego się dopiero dnia (przyjechałem nocnym... więcej
Daniel, który wczoraj ze znacznie mniejszym od mojego plecakiem (bardzo tego zazdroszczę turystom, wyjeżdżającym w świat na kilkanaście dni lub parę tygodni, bo niemuszących nosić ze sobą ubrań na różne klimaty i pogody, nie mówiąc o... więcej
Mówimy – Hiroszima, a w domyśle – bomba atomowa. Mówimy – bomba atomowa, a w domyśle – Hiroszima. Kto wie? Może właśnie takie słowa przychodziłyby Majakowskiemu do głowy, gdyby dojeżdżał jak ja do głównego dworca... więcej
Przekraczanie granic państw, kontynentów czy nawet stref czasu, tak mi już spowszedniało, że ani już nie bardzo zwracam na nie uwagę, ani nie bardzo się już nimi przejmuję. Jednak przeskok z Korei do Japonii obfituje w tyle nieprzewidzianych... więcej