Salar Uyuni dzień drugi

Salar Uyuni dzień drugi

Jasne, że zaraz po śniadaniu wybieram się w drogę na wulkan, który kusi mnie by na niego wejść już od wczoraj. Dziewczyny i Dor radośnie wybierają się ze mną, ale dochodzimy wspólnie tylko do usytuowanej przy drodze jaskini z mumiami z... więcej

Salar Uyuni dzień pierwszy

Salar Uyuni dzień pierwszy

W głąb wyschniętego solnego jeziora jedziemy paredziesiąt kilometrów. Bez dróg, bez znaków, ot prosto przed siebie. Co jakiś czas mijamy się z innymi jeepami, a czy mijanka odbywa się z lewej czy z prawej strony jest zupełnie bez... więcej

Uyuni

Uyuni

Do Uyuni, 6-cio tysięcznego (szacunkowej liczby mieszkanców dowiedziałem się następnego dnia od mojego przewodnika po Salarze) największego miasteczka na tym przeraźliwie zimnym, wietrznym i ponurym wyżynnym pustkowiu, dojechałem o szóstej... więcej

Isla del Sol

Isla del Sol

Kilkuosobowym stateczkiem mkniemy na oddaloną o około 20 km na północ od Copacabany niewielką ale jakże ważną wysepkę Isla del Sol. Początkowo zwała się ona Titicachi od kształtu pumy. Titicaca w języku Keczua znaczy właśnie kamienna... więcej

Copacabana nad Titicaca

Copacabana nad Titicaca

Do Copacabany, 5-tysięcznego miasta, docieram wieczorem i niestety oprócz podziwiania zachodu slłońca, oprócz uczestniczącej obserwacji w fieście trwającej już drugi dzień, musiałem zająć się tak przyziemną sprawą jak szukanie noclegu.... więcej

droga do Copacabany

droga do Copacabany

Siedzę w autobusie jadącym do Copacabany, miasta nad jeziorem Titicaca. Przede mną około 160 km andyjskim płaskowyżem cały czas powyżej 3.000 m.n.p.m.. Autobus nowoczesny, wygodny, nie taki jak jeszcze niedawno opisywali w swoich książkach... więcej

La Paz

La Paz

La Paz mnie zachwyciło, urzekło, oczarowało – nie wiem jak to określić, bo brakuje mi słów by wyrazić to, co odczułem znalazłwszy się w tym mieście. Już z autobusu, a było to wieczorową porą, a więc już o zmierzchu ujrzałem... więcej

Arica – La Paz

Arica – La Paz

Autobus, pomimo że jesteśmy w Ameryce Południowej, odjeżdża punktualnie. Plecak w luku bagażowym, ja przy oknie, obok mnie na siedzeniu prawdziwa indianka z małym kapelusikiem na głowie, a przede mną nispełna 300 km ruchem spiralnym przez... więcej