Małgosię i Rafała poznałem na półwyspie Valdes w internet-cafe. Oboje pochodzą z Jeleniej Góry i oboje mają zamiłowanie do penetrowania świata na własną rękę. Ona – pilotka wycieczek zagranicznych -, on – instruktor narciarstwa – w jakiś sposób już poprzez wykonywaną pracę zawodową mają poniekąd ułatwione realizowanie swojego hobby. Częste wyjazdy zagraniczne, znajomość jezyków, no i zróżnicowany czas pracy (bardziej sezonowy) pozwalają na dogodne planowanie wspólnych wypadów na np. inny kontynent.
Posiedzieliśmy cały wieczór w moim domku na kółkach. Były świeczki, była poezja śpiewana i coś do tego. Szkoda, że tak szybko nasze drogi się rozbiegły. Na drugi dzień pojechaliśmy razem ok. 80 km do RN 3 i tam już nastąpiło pożegnanie: Gosia z Rafałem na północ kierunek Iguazu, ja na południe kierunek Ushuaia. Podobno ludzie zawsze spotykają się dwa razy, także myślę, że i my kiedyś jeszcze na siebie wpadniemy. Adios.