Zdaję sobie sprawę, że moje opowieści o podróży przez świat, zamieszczane na niniejszym blogu są niekompletne i podziurawione, jak dobry szwajcarski ser. Spojrzałem właśnie wstecz i sam się zdziwiłem, że aż tyle opisów pięknych i ciekawych miejsc opuściłem, mając pewnie wtedy nadzieję, że w najbliższym czasie to nadrobię. Nie trudno się zorientować, że ten czas nigdy się nie znalazł i próbując nadążyć za tym, co na bieżąco pozostawiałem z tyłu coraz większe góry zaległości.
Kiedyś na pewno wszystko uzupełnię i jak najdokładniej opiszę, natomiast teraz, aby przynajmniej częściowo zmniejszyć wysokość pozostawionych za plecami gór, postanowiłem od czasu do czasu pokazywać przynajmniej kilka zdjęć z zaległych miejsc i w dwóch, trzech zdaniach napisać, co i gdzie to jest. Resztę dopiszę pewnie na podróżniczej emeryturze J
Filipiny – marzec 2019 roku
Na Cebu
Po kilku dniach nieustannego przemieszczania się, po mocy wrażeń i niezapomnianych przeżyć, przyszedł czas na relax i wypoczynek. Gdzie? Rozejrzymy się. Może pobliska wyspa Cebu? Chyba nie twierdzi Jenny, ale i tak na nią popłyniemy. Od teraz naszym celem stała się wyszukana przez Jenny, maleńka wyspa Manapascula, do której by dotrzeć trzeba się przesiąść z dużego promu na małą łódkę właśnie na Cebu. No to płyńmy już na to Cebu.
Super.