Image is not available

Nieważne ile w życiu przeżyło się lat,
ale ile w tych latach przeżyło się życia

Image is not available
banner_3
banner_6
banner_4
banner_2 - copy
banner_5
banner_1
banner_8
banner_2 - copy - copy
banner_7
banner_9
banner_2
banner_2 - copy - copy - copy
banner_2 - copy - copy - copy - copy
previous arrow
next arrow
Vina de Mar

Vina de Mar

Zwykłem polskie Trójmiasto dzielić na: historyczno-zabytkowe (Gdańsk), rozrywkowe (Sopot) i spacerowe – pieszo lub rowerem (Gdynia). Myślałem, że tutaj będzie podobnie. Jednak nie. Vina de Mar to miasto przepełnione bogatymi (widać po ubraniach i samochodach)...

czytaj dalej
Cerro Aconcagua

Cerro Aconcagua

Aconcagua – najwyższy szczyt Ameryki Południowej 6960 m.n.p.m leżący w Andach na pograniczu między Argentyną i Chile. Co tu więcej pisać. Chyba tylko oglądać zdjęcia i już. Dodam tylko, że doszliśmy spacerkiem, bez jakichkolwiek górskich wyczynów, jakieś dwa kilometry...

czytaj dalej
NR 7 do Chile

NR 7 do Chile

Z Mendozy w kierunku Chile drogą RN7 wyjechaliśmy wieczorem, tak że stosunkowo szybko, przed zmierzchem trzeba było szukać miejsca na nocleg. Po około 80 kilometrach znajdujemy fajny parking w górach nad jeziorem i już ustawiliśmy samochód, żeby zostać, ale jakiś też...

czytaj dalej
Mendoza

Mendoza

Mendoza – centrum argentyńskiego winiarstwa - wita mnie brudnymi, zniszczonymi przedmieściami i na początek nie robi dobrego wrażenia. Ulice pełne samochodów, motorów i ludzi. Po kilku miesiącach pobytu w bezludnej Patagonii odwykłem od wielkomiejskiego gwaru. Nie...

czytaj dalej
RN 40 do Mendozy

RN 40 do Mendozy

Odpoczynek odpoczynkiem, ale po raz pierwszy w mojej podróży zaczyna mi brakować czasu, zaczynam się spieszyć. W Mendozie jestem umówiony z moim przyjacielem z Polski, który przylatuje mnie odwiedzić. Do Mendozy zostało mi jeszcze jakieś 800 km, więc jak będę jechał...

czytaj dalej
San Martin de los Andes

San Martin de los Andes

Gojenie zobolałego tyłka i zakwaszonych mięśni postanowiłem przeprowadzić za następne 100 kilometrów w San Martin de los Andes. To już znowu miasteczko jak te wszystkie poprzednio turystyczne, malownicze i nudne jak flaki w oleju. Tym razem mi pasuje. Jest plaża,...

czytaj dalej