Droga do Patagonii
Do granic Patagonii mam około 1000 km. Chcę dojechać do półwyspu Valdes i tam zatrzymać się na dłużej. 1000 km do Valdes pokonuję w – hehe – trzy dni. Nie spieszę się. Oszczędzam paliwo i silnik – tak że średnio... więcej
Do granic Patagonii mam około 1000 km. Chcę dojechać do półwyspu Valdes i tam zatrzymać się na dłużej. 1000 km do Valdes pokonuję w – hehe – trzy dni. Nie spieszę się. Oszczędzam paliwo i silnik – tak że średnio... więcej
Buenos Aires za mną, a przede mną Mar de Plata. Miasto oddalone o około 400 km na południe od Buenos Aires dzierzy bulawę najpiękniejszego miasta Argentyny (?). Niezmiernie cieszy mnie fakt, że Irena z Adrianą postanawiają odprowadzić mnie... więcej
Pożegnania nadszedł czas. Żegnam się z miastem, w którym przyszło mi stawiać pierwsze kroki w mojej podróży przez świat. Żegnam się z miastem, które utkwi w mojej pamięci jako milionowa metropolia spokoju. Miasto, w którym wśród... więcej
Dzisiaj nasze drogie panie przewodniczki i opiekunki Irena i Adriana zaproponowały wycieczkę do Tigry. Tigra, to miejscowość ok. 40 km na północ od Buenos Aires. Jest tu bardzo znany i przez każdego turystę odwiedzany targ owocowy, na którym... więcej
Wprawdzie pierwszy listopada – Dzień Zmarłych – już poza nami, warto jednak przywołać w pamięci atmosferę tego dnia, ponieważ udajemy się tym razem na zwiedzanie miejsc kultu religijnego Buenos Aires – cmentarzy Chacarita i... więcej
Dzień Odzyskania Niepodległości. Dziwne, że w wiadomościach z Polski słyszę o burdach na ulicach, o bójkach z policją, o Polsko-Polskiej wojnie o „marsz wolności“. Smutne te wiadomości, tym bardziej, że tutaj – 12.000 km dalej,... więcej
Po dokładnie trzydziestu dniach mój samochód, mój dom dotarł do Buenos Aires. Oczekiwanie bardzo się wydłużało, zwłaszcza że towarzyszyły temu przeróżne emocje. Ale po koleji. Według pierwotnej wersji statek z samochodem miał dotrzeć... więcej
Czarny kot, siedzący na płocie i patrzący na nas z góry, niejako dodaje grozy miejscu, w którym właśnie znaleźliśmy się. Czuję na plecach jego wzrok, z każdej uliczki dobiegają odgłosy portowych maszyn pomieszane z krzykiem pijanych... więcej
Pozostawiam Plac San Martín za sobą i mijając angielską wieżę zwaną buenosowskim Big Benem (zdjęcie 1) i dworzec Retiro (zdjęcie 2), kieruję się w kierunku portu. Przedporcie to już mnóstwo tirów, samochodów, robotników zmierzających... więcej
Buenos Aires jest wprawdzie miastem portowym ale mam wrażenie, że jest do portu odwrócone niejako plecami. Centrum miasta rozwija się poza portem i w odróżnieniu od innych znanych mi z Europy portowych miast jest bardzo przejrzyste. Zbudowane... więcej