Caral
Poniedzałek, 26 stycznia, o ósmej rano wyruszam z Hostelu Espania w Limie w moja dalszą część podróży into the world. Zamykam pokój, idę na recepcje oddać klucz, i co widzę, a raczej co słyszę? Przed recepcją stoją dwie dziewczyny;... więcej
Poniedzałek, 26 stycznia, o ósmej rano wyruszam z Hostelu Espania w Limie w moja dalszą część podróży into the world. Zamykam pokój, idę na recepcje oddać klucz, i co widzę, a raczej co słyszę? Przed recepcją stoją dwie dziewczyny;... więcej
Nadszedł dzień 22 stycznia. Jutro wyjeżdżam w moją drugą plecakową podróż. Tym razem na około 4-5 tygodni. Napotykam na pierwszy problem. Pakowanie plecaka i pytanie co mam ze sobą zabrać? Niby ogólnie wiadomo – jak najmniej rzeczy... więcej
Oprócz włóczenia się po dżungli, spacerowania po La Merced i okolicach mam jeszcze inne zajęcia dające mi wiele satysfakcji, a nawet szczęścia. Po pierwsze praca. Przez ostatnie dwa tygodnie wykaszam trawę na Mietkowej plantacji bananów.... więcej
Jako się rzekło, następną wyprawę w poszukiwaniu ukrytych w dżungli skarbów, podejmuję sam. W biurze turystycznym zasięgam jedynie niezbędnych informacji, a na zachęcającą propozycję wspólnej wyprawy na tzw. „Rutę Indiana Jonesa” z... więcej
Na pierwszą wyprawę do odległego o niespelna 30 km Perene wybieram się z biurem podróży Angel-Adventure Tours. Agencji turystycznych oferujących jednodniowe wypady w mniej lub bardziej atrakcyjne miejsca (zależy co kto woli) jest w centrum La... więcej
La Merced – jedno z piękniejszych miasteczek w jakich przyszło mi w czasie mojej wędrówki po świecie zamieszkać. Położone u wrót centralnej peruwiańskiej dżungli w prześlicznie wyżłobionej wśród niewysokich gór dolinie Chanchamayo,... więcej
Po powrocie do La Merced wynajmuję od Mietka moje nowe mieszkanko, tzn. pokój z aneksem kuchennym, łazienką i balkonem z fantastycznym widokiem na zakole rzeki i piętrzące się nad nią góry porośnięte tropikalnym lasem. Przez następne parę... więcej
Tyle co wylądowałem spowrotem w Peru by kontynuować moją wyprawe „into the world”, a tu jakże przykra niespodzianka. Myślałem, że nie będę miał problemu z przedłużeniem vizy dla mojego samochodu – liczyłem się ewentualnie z pewnymi... więcej
Jak zwykle, w momencie gdy siadam przed klawiaturą by opisać kolejną zwiedzoną przeze mnie stolicę jednego z państw Południowej Ameryki wiem, że nie będę zanudzał siebie i ewentualnych czytelników encyklopedycznymi wiadomościami typu:... więcej
Przejechałem bramę dżungli i znalazłem się w dolinie Chanchamayo, jednym z największych rejonów uprawy kawy, a na trochę niższych terenach kakao. Nie mogę oderwać oczu od otaczających mnie gęsto pokrytych tropikalnym lasem gór, z których... więcej